Oczywiście ryzykowne jest takie określenie w stosunku do ptaków gniazdujących na zalewie, bo cóż są one winne, kiedy są i mieszkają na wyspie. Krzyczeć też im nikt nie zabroni.
Mimo to ten rwetes przypomina nieco Ptasią Wyspę na Jeziorze Ryńskim. Podobno zajęli się tym problemem radni. Tyle, że podchodzą do tego jak do przysłowiowego jeża. I wydaje się, że sprawę większość z nich chętnie by zamiotła pod dywan. Podczas dyskusji pomysły były różne – od przeniesienia ptaków na teren wiejski do przeprowadzenia grobli z brzegu na wyspę.
Na dodatek skrzydlatych mieszkańców dotknęła ptasia grypa i martwe ptaki zbierane były setkami.
Jasne, że nie jest to problem łatwy do rozwiązania, ale obowiązkiem radnych jest podjęcie jakiejś decyzji. Poprzedzonej oczywiście konstruktywnym działaniem.