KORKI jesienią i zabaw czar…

O działaniu zatytułowanym KORKI, realizowanym w ramach Gminnego Programu Profilaktyki i Rozwiązywania Problemów Alkoholowych oraz Przeciwdziałania Narkomanii dla Gminy Gołdap na rok 2021 i dofinansowanym ze środków Gminy Gołdap pisałam już w publikacji „KORKI latem i ognisk blask”. Obecnie zrelacjonuję, jak potoczyły się dalsze losy tego przedsięwzięcia.

 

 

Głównym celem KORKÓW (czyli Konstruktywnego Ocieplania Rodzinnej Komunikacji Interpersonalnej) było pokazanie dorosłym na warsztatach Szkoły dla Rodziców i Wychowawców, sposobów na dobre relacje dzieci i dorosłych oraz poprawne stosunki dzieci z dziećmi. W czasie realizacji zadania przeprowadzono 80 godzin warsztatów (cz. I i II SdRiW) i dwa spotkania łączące rodzinne pokolenia. W działanie zaangażowana była gościnna Szkoła Podstawowa nr 1 z Oddziałami Integracyjnymi, Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie wspomagające dodatkowym warsztatem dla dzieci oraz Fundacja Rozwoju Regionu Gołdap, głównie od strony technicznej i organizacyjnej.

Rodzice grali w gry, które uczyły poznawanie emocji i stawianie i pytań o emocje. Zdobywali także wiedzę, jak sobie radzić z emocjami i jak owego radzenie uczyć dzieci. Praktyka czyni mistrza, zatem odgrywali dramowe scenki, toczyli dyskusje, ale i wspólnie spędzali czas przy kawie, mięcie i dobrym cieście czy smacznych owocach, które niejednokrotnie pochodziły z działek rodziców. Na warsztatach kończących daną część programu gościł sękacz, a uczestnicy otrzymywali certyfikaty. Efekty spotkań są wymierne – rodzice stwierdzili, że już chcieliby czerpać z treści cz. III programu Szkoła dla Rodziców i Wychowawców. Być może tak się stanie, ale już nie w tym roku, być może znów wśród uczestników pojawią się rodzice gołdapskiej „Jedynki”. W grudniu możliwe jest spotkanie absolwentów tej szkoły na rodzicielskich pogaduszkach…

Wspólne działania uczestników Szkoły dla Rodziców i Wychowawców z własnym dziećmi odbyły się dwukrotnie: na koniec lata na gołdapskim safari. Aura niekoniecznie dopisała, ale letni deszcz nie popsuł zabawy, jedynie nie pozwolił na ognisko. Rozmowy prowadzone pomiędzy osiemnastoosobową grupą dzieci i rodziców były z kolei pełne wigoru, zaś oglądanie zwierząt przepełnione zaciekawieniem, szczególnie najmłodszych wycieczkowiczów. Kolejne wspólne przebywanie na wielorodzinnej integracji odbyło się w listopadową niedzielę w kręgielni Zajazdu „Pod Piękną Górą”. Tam nie tylko grano w kręgle czy bilard. Uczestnicy tej wyprawy rozgrywali przy stole rodzinne potyczki z serii „Dzieci kontra rodzice”. Było wesoło i sympatycznie. Atmosfera rozgrzana do pełni. Jedno i drugie rodzinne świętowanie zakończyło się pytaniem o kolejne spotkania, co świadczy o dobrym samopoczuciu dzieci.

Na koniec wniosek, który nasuwa mi się jako prowadzącej ww. zajęcia: to nieprawda, że rodzice nie mają czasu dla dzieci, tylko nie potrafią go ujawnić, zaproszeni do działań, bawią się razem ze swymi młodszymi czy też starszymi pociechami. Oby takich rodzin było jak najwięcej, szczególnie teraz, gdy wszystkich dotykają skutki pandemii – stąd mój ukłon w stronę fundatorów tego przedsięwzięcia i wszystkich pomocników moich działań.

Ewa Jurkiewicz

 

 

Powiązane artykuły