Wichura powaliła część ogrodzenia Zakładu Przyrodoleczniczego. I może straty finansowe nie są duże (albo żadne, zakładając gwarancję), ale skojarzyć to można z symboliczną kropką nad „i”, jeśli idzie o budowę tej inwestycji.
Teraz pan burmistrz Tomasz Rafał Luto zajął się medialnie problemem oddziału dziecięcego, tyle że, podobnie jak to jest w wypadku jego „nowoczesnego zarządzania”, wciąż swoje pomysły na ratowanie szpitala trzyma „w tajemnicy”.
Może jednak lepiej jak pan burmistrz zajmie się tym ogrodzeniem, ponieważ niezłym sposobem na ratowanie przed całkowitym upadkiem bywa metoda – od szczegółu do ogółu. Ponadto najlepiej sprawdza się rozpoczynanie naprawiania świata, zaczynając od siebie i swojego ogródka.
Wiem, że w przypadku pana burmistrza ta sugestia jest bezprzedmiotowa, mimo tego, że jest rzeczą oczywistą, iż w tym aspekcie jest „ocean” do zrobienia.
Mirosław Słapik