O nowej książce poetyckiej autorki związanej z Gołdapią

Wśród poetyckich nurtów, które mnie najbardziej zajmują znajdują się głównie – poezja konfesyjna, filozoficzna i medytacyjna. Między innymi dlatego zatrzymałem się na dłużej przy najnowszym tomiku poetyckim Danuty Bartoszuk. Jest to tym bardziej istotne, że nowej poezji nie czytam ostatnio za dużo.

Tytuł, „Czekając na zmartwychwstanie”, może jest nieco „przerysowany” w stosunku do świeżości poetyckiego języka, ukształtowanego już warsztatu i odważnego przekazu osobistych doświadczeń (co bardzo cenię). Autorce udało się umiejętnie połączyć traumy z delikatnym liryzmem i uniwersalnym przekazem. Zwraca uwagę subtelna metafora przede wszystkim jako konkret i niejednokrotnie zderzenie przeciwieństw. Podobnie jest z obrazowaniem – nierzadko opartym na kolorystycznych niuansach, co (mimo emocji) czyni niejako te wiersze bardziej „pastelowymi”. Widoczna jest też dbałość o to, by utwory nie zawierały zbędnych słów.

Poetka nie kryje się za maską, nawiązuje jednocześnie w swoich krótkich lirycznych refleksjach do konkretnych osób, a nawet zwierząt. Nie jest to poezja wesoła, mimo to autorka daje losowi szansę. Nie czeka biernie na zmianę, bowiem i ta poezja zawiera prowokację.

Danuta Bartoszuk urodziła się w Olecku, rodzinnie związana jest z Gołdapią. Ukończyła filologię rosyjską na Uniwersytecie Gdańskim. Mieszka w Warszawie, należy do kilku stowarzyszeń artystycznych, jej poezja jest nagradzana. „Czekając na zmartwychwstanie” to jej druga książka poetycka.

„koniec to dobre słowo

na początek”

(z wiersza „Od początku do początku”)

 

Powiązane artykuły