Kilka tygodni temu pisaliśmy o książeczce wspomnieniowej „Przeżyliśmy Syberię” Haliny Lotkowskiej. Był to wypożyczony egzemplarz i przed dwoma dniami Biblioteka Publiczna otrzymała jeden na własność od córki – Zofii Krynickiej. Zbiegiem okoliczności Piotr Bartoszuk mniej więcej w tym samym czasie wpisał komentarz do pierwszego wpisu, który może stanowić rodzaj pozytywnej recenzji, zawiera też ciekawe refleksje.
Komentarz pozwalamy sobie zacytować w tym wpisie:
Gdy tylko przeczytałem informację na temat tej książeczki na Waszym portalu, postanowiłem przeczytać wspomnienia Pani Haliny Lotkowskiej. Po dość długim staraniu wreszcie udało mi się zdobyć książkę i od razu po pracy przysiadłem do czytania. Już po kilku stronach zostałem wciągnięty w świat widziany oczami malutkiej dziewczynki, jakże okrutny, a jednocześnie pełen mądrości życiowych, których dzisiaj ciężko szukać wśród ludzi. Jakież było moje zdziwienie, że książka jest napisana w tak prosty i przyswajalny sposób, a jednocześnie trzymający poziom literacki. Późnym wieczorem dotarłem do końca tej opowieści. Nastąpił moment refleksji i chęci napisania kilku słów o swoich wrażeniach. W pierwszej kolejności sięgnąłem po mapę, żeby zlokalizować Topiłówkę i pobliskie miejscowości. Potem palcem po mapie przebyłem całą trasę, którą bohaterowie pokonali w drodze na Syberię.
Zaskoczył mnie fakt, że autorka pamięta tak wiele szczegółów z tamtego okresu. Zwróciłem uwagę na to, w jaki sposób Pani Halina pisze o Rosjanach, czy innych nacjach, które przyszło jej spotkać na swojej drodze. O nikim nie przeczytamy złego słowa, nie ma tu nienawiści, wręcz przeciwnie, przeświadczenie, że to nie zwykli ludzie zawinili, lecz polityka państwa totalitarnego. Opowieść jest przepełniona postawami godnymi podziwu. Mimo powszechnie panującego głodu, bohaterowie książki zachowali pokorę, godność i nie czynili niczego złego pozostałym mieszkańcom. Było to strasznie trudne, pokusa zaspokojenia głodu za wszelką cenę była ogromna. Cała historia przepełniona jest odwołaniami do wiary w Boga. Wiary, która dawała nadzieję bohaterom na przetrwanie, kierowała ich życiem i postępowaniem. Dziś nie docenia się tej mocy jaką ona daje. Drugim bodźcem do przetrwania była tęsknota za Polską, za jej niebem, powietrzem, zielenią i domem.
Opowieść choć może niezbyt długa jest bardzo cennym materiałem dostarczającym nam współczesnym wielu informacji na temat Polaków zesłanych na Syberię. Rodzina Pani Haliny Lotkowskiej miała mnóstwo szczęścia w nieszczęściu jakie ich spotkało. Przeżyli wszyscy, a nawet powrócili z jednym dzieckiem więcej, które urodziło się już na Syberii.
Historia ta według mnie może być pewnego rodzaju podziękowaniem autorki swoim rodzicom, w szczególności matce, której udało się przez taki długi okres utrzymać swoje dzieci przy życiu w warunkach tak ekstremalnych. Właśnie te warunki oraz rozsądne, pełne dyscypliny wychowanie zbliżyło dzieci do mamy i nauczyło je szacunku wobec rodziców i innych ludzi.
W dzisiejszych czasach, gdzie mamy dostęp do wszystkiego czasami zapominamy jak wiele naszych rodaków cierpiało katusze, jak wielu nie wróciło do swojej ukochanej Polski, jak dużo istot na Ziemi nadal głoduje i na co dzień przeżywa swoją własną Syberię. Przesłanie tej książki jest ponadczasowe.
Zachęcam do lektury.
„Na początku było Słowo,
a Słowo było u Boga,
i Bogiem było Słowo.
Ono było na początku u Boga.
Wszystko przez Nie się stało,
a bez Niego nic się nie stało,
co się stało.
W Nim było życie,
a życie było światłością ludzi,
a światłość w ciemności świeci
i ciemność jej nie ogarnęła.”
J 1, 1-5
„Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz,
na obraz Boży go stworzył:
stworzył mężczyznę i niewiastę.
Po czym Bóg im błogosławił, mówiąc do nich: «Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną; abyście panowali nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi».”
Rdz 1, 27-28
To ludzie mają wolną wolę i moc sprawczą od Boga. Za totalitarną polityką państwa stoją konkretni ludzie. Lecz nie ma niepolityki, wszystko jest polityką.
„Zbliżała się pora Paschy żydowskiej i Jezus udał się do Jerozolimy. W świątyni napotkał siedzących za stołami bankierów oraz tych, którzy sprzedawali woły, baranki i gołębie. Wówczas sporządziwszy sobie bicz ze sznurków, powypędzał wszystkich ze świątyni, także baranki i woły, porozrzucał monety bankierów, a stoły powywracał. Do tych zaś, którzy sprzedawali gołębie, rzekł: «Weźcie to stąd, a nie róbcie z domu mego Ojca targowiska!» Uczniowie Jego przypomnieli sobie, że napisano: Gorliwość o dom Twój pochłonie Mnie.”
J 2, 13-17
„Jeden ze złoczyńców, których [tam] powieszono, urągał Mu: «Czy Ty nie jesteś Mesjaszem? Wybaw więc siebie i nas». Lecz drugi, karcąc go, rzekł: «Ty nawet Boga się nie boisz, chociaż tę samą karę ponosisz? My przecież – sprawiedliwie, odbieramy bowiem słuszną karę za nasze uczynki, ale On nic złego nie uczynił». I dodał: «Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa». Jezus mu odpowiedział: «Zaprawdę, powiadam ci: Dziś ze Mną będziesz w raju».”
Łk 23, 39-43
„Rzekł do nich Jezus: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Zanim Abraham stał się, JA JESTEM»”
J 8, 58
„Wtedy przywołał ich do siebie i mówił im w przypowieściach: «Jak może szatan wyrzucać szatana? Jeśli jakieś królestwo wewnętrznie jest skłócone, takie królestwo nie może się ostać. I jeśli dom wewnętrznie jest skłócony, to taki dom nie będzie mógł się ostać. Jeśli więc szatan powstał przeciw sobie i wewnętrznie jest skłócony, to nie może się ostać, lecz koniec z nim.”
Mk 3, 23-26
„Gdy brat twój zgrzeszy , idź i upomnij go w cztery oczy. Jeśli cię usłucha, pozyskasz swego brata. Jeśli zaś nie usłucha, weź z sobą jeszcze jednego albo dwóch, żeby na słowie dwóch albo trzech świadków oparła się cała sprawa Jeśli i tych nie usłucha, donieś Kościołowi! A jeśli nawet Kościoła nie usłucha, niech ci będzie jak poganin i celnik! ”
Mt 18, 15-17
Jezus nie był łagodny tam gdzie nie trzeba było być łagodnym. Jezus Chrystus Syn Boży wszystko co czyni, dobrze czyni z miłością na wieki wieków. Napominanie ludzi za zło to rzecz dobra, bo to pojedynczy człowiek ma duszę, rozum, i ciało. Komunizm to zło robione przez ludzi. Czy Jezus by powiedział złoczyńcy że złoczyńca będzie w raju gdyby złoczyńca kłamał że kara śmierci dla tego złoczyńcy jest słuszna? Nie. To ludzie odpowiadają za siebie, a nie system który jest tylko wypadkową ludzkiego działania.
Nie wiem co ma wspólnego ten wyżej napisany wywód z książką po której przeczytaniu napisałem tych kilka słów.
Mam wrażenie, że jest to odniesienie do jednego zdania z mojego komentarza.
Proponuję przyjrzeć się temu zdaniu dokładnie…. „nie zwykli ludzie zawinili, lecz polityka państwa totalitarnego” (czyt. za polityką również stali ludzie, lecz to był odsetek całej populacji)
A tak poza tym to proponuję przeczytać wyżej wymienioną książkę. Można wiele się nauczyć. I nie mam tu Piotrze tylko ciebie na uwadze.
P.S. Całkiem dobre fragmenty Biblii
I z tym, że wszystko jest polityką nie zgodzę się jednak.
Pozdrawiam.
Cóż, wszystko zależy od tego o jakiej wielkości odsetku populacji mowa. Moim zdaniem ten odsetek wynosi od 99% do 100%, choć nawet pustelnicy i samotnicy wpływają na życie wielu. Każdy ma wolną wolę i może działać jak chce. To że ktoś decyduje się prowadzić życie „apolityczne” i nie chodzić na wybory to jego wybór, a „ucieczka od polityki” to jego polityka. Pewien austriacki malarz prowadził inną politykę. Poza tym na Hitlera – tak zwyczajnie – głosowały miliony anonimowych ludzi. To świadczy na korzyść mojej tezy. W Rosji komunizm powstawał również za sprawa zwykłych ludzi.
Zaś samo słowo „totalitaryzm” pokazuje że totalny odsetek ludzi w systemie uczestniczy. Tylko dzięki totalnemu wciągnięciu wszystkich ludzi do polityki państwowej, prowadzonej przez organa państwa, może powstać totalitaryzm w punkcie na osi czasu.
Każdy jest wyjątkowy.
To co napisałem wyżej, oraz w tym komentarzu, to refleksja która jest dla mnie szczególna, dlatego postanowiłem się nią podzielić. Tym bardziej że w tekście są słowa: „Cała historia przepełniona jest odwołaniami do wiary w Boga. Wiary, która dawała nadzieję bohaterom na przetrwanie, kierowała ich życiem i postępowaniem.”.
Książkę oczywiście z chęcią przeczytam, i proszę o pomoc w uzyskaniu dostępu do niej.
Książka jest dostępna już w Bibliotece Publicznej, napisał o tym redaktor.
Nie chodzi o apolityczność. Chodzi o pewne dziedziny życia pozbawione polityki, a to już jest ogromna różnica. Nie wszystko kręci się wobec polityki … na szczęście, bo byśmy kompletnie zwariowali. Można mieć soje poglądy polityczne, brać udział w tym życiu, a jednak mieć jakieś rozgraniczenie między tymi dwoma światami. Oczywiście w wielu przypadkach te dwa światy są nierozłączne.
A wracając do cytatów Biblii, można przytoczyć mnóstwo takich, w których Jezus pokazał jak przebaczać tym co zbłądzili.
Oprócz polityki są jeszcze: miłość, przyjaźń, bezinteresowne zatrzymanie się przy drugim człowieku od czasu do czasu i inne pozytywne uczucia:-)
Panowie Piotrowie !
Przestańcie prześcigać się w swoich wywodach na temat osób ,które przeszły gehenne w syberyjskich tajgach czy stepach krasnojarskiego kraju.
Pochylcie głowy w hołdzie tym ludziom.ponieważ Oni na to zasługują.
Tak się złożyło,iż w roku 1957 w powiecie gołdapskim osiedliło się 2 rodziny repatriantów -Polaków ktore przeszły to „piekło” na Syberii.
Z racji pełnionych wówczas obowiązków służbowych rozmawiałem z tymi ladżmi.Jedna z rodzin osiedliła się w Dunajku,druga w Jabłońskich.Nie podaję nazwisk,ponieważ nie wiem czy członkowie żyjący tych rodzin by sobie tego życzyły.
Powiem tylko,że jedna z pań -repatriantek powiedziała,iż jedynym jej pragnieniem na Syberii byłonajeść się do syta klusek -zacierek ugotowanych na mleku.
Znam też z opowiadania innej osoby warunki,w jakich przyszło żyć Polakom w tamtym okresie (lata 1940 – 1957) przy zagospodarowaniu stepów krasnojarskiego kraju.
Warto aby znalazł się ktoś aby to wszystko zebrał i opisał dla potomnych, Ci ludzie zasłużyli na pamięć.
W Gołdapi są osoby które bywają nad Bajkałem, Więc jak?
Jest ktoś kto skrupulatnie zbiera i – jeśli będą środki – to w przyszłym roku wyda:-)
Panie Józefie.
Nie wiem jak Pan zrozumiał to co napisałem, ale wydaje mi się, że trochę opacznie.
Właśnie moje refleksje, którymi się podzieliłem są pewnego rodzaju hołdem złożonym autorce i jej rodzinie.
Widać, że w tym naszym małym gronie nie warto pisać czegoś od siebie.
Moja polemika z Piotrem była spowodowana tym, że mój imiennik wyciągnął dziwne wnioski z tego co napisałem i nie było to adekwatne do treści zawartych wyżej.
Panowie Piotrowie !
Nie było i nie jest moją intencją przypisywanie komukolwiek złej woli. Chcę tylko abyście sobie uprzytomnili o rozmiarze cierpienia i jego rodzaju.W/g rożnych żrodeł w czterech masowych deportacjach od lutego 1940 r do maja 1941 r wywieziono w głąb ZSRR od 300 000 do 1 miliona obywateli polskich. Jak się tam żyło Polakom usłyszalem z trzech niezależnych żródeł (od trzech rodzin które pracowały niewolniczo w różnych miejscach – w różnych obozach pracy).Osoby te ze łzami w oczach opowiedziały swoje przezycia po przyjeżdzie do Polski w 1957 r,
Dziękuję za informację Redakcji Gołdap. org.
Polityka to nie tylko odczucia czy uczucia, ale to cała rzeczywistość. W tej właśnie rzeczywistości są miłość, przyjaźń i inne pozytywne uczucia. Nie w innej rzeczywistości.
Wszyscy ludzie prócz Jezusa i Maryi są grzesznikami i błądzą, ale warunkiem odpuszczenia grzechów jest żal za grzechy. Jednemu szczeremu łotrowi Jezus przebaczył, drugi łotr Mu urągał. Jezus nazywał szatanem Świętego Piotr, i karcił faryzeuszów, ale to Piotr się nawrócił.
Historia się dzieje, i słuszne hołdy tego nie zmienią. Dlatego piszę. I piszę o tym że się dzieje. Moim zdaniem odpowiedzialność wszystkich jednostek za swoje czyny istnieje, co nie znaczy że można tę odpowiedzialność łatwo poznać i porównywać. Natomiast moim zdaniem absolutna skala oceny moralnej istnieje, i można się nią posługiwać. Życie. Wy również oceniacie moje czyny owocujące słowami w moich komentarzach. Nie mam pretensji o wystawianie mi ocen, lecz o ich wektor. Życie.
„Papież Benedykt XV, na dziesięć dni przed rozstrzygającą bitwą, 5 sierpnia, skierował do biskupów Europy przesłanie pt. „O zmiłowanie Boga nad nieszczęsną Polską”, w którym wzywał ich do modlitwy za zwycięstwo dla Polski i świata: „Obecnie chodzi o rzeczy najważniejsze. Obecnie jest w niebezpieczeństwie nie tylko istnienie narodowe Polski, lecz całej Europie grożą okropności nowej wojny”.”
Wojna była okropna, ale zabijanie na niej zwykłych żołnierzy bolszewickich to była rzecz dobra. Amen.
Panie Józefie.
Ja sobie doskonale zdaję sprawę z ogromu cierpienia ludzi deportowanych. Interesuję się tym od dość dawna. Właśnie dlatego polecam tą małą książeczkę do przeczytania. Opowieść autorki choć napisana w sposób lekki pokazuje jednak ogrom cierpienia i trudy życia zesłańców. Mało tego nawet sama podróż często była okropna i duży odsetek ludzie jej nie przeżył.
Jeśli chodzi o ostatnie deportacje to odbyły się w czerwcu tuż przed atakiem Niemiec na ZSRR. Właśnie rodzina autorki tej książki była w tym czasie deportowana.
Proszę mi nie mówić, żebym oprzytomniał, bo jestem całkowicie przytomny i zdaję sprawę z powagi sytuacji.
Możemy sobie o tym wszystkim porozmawiać osobiście, bo tak za pomocą komentarzy nie wszystko jest chyba do końca zrozumiałe.
Pozdrawiam.
P.S. Nie wiem kto wciska te kciuki za i przeciw, wydaje mi się, że w tym temacie to jest totalnie nie potrzebne.
Panie Bartoszuk proszę czytać dokładnie to co napisałem.A napisałem abyście sobie uprzytomnili o rozmiarze cierpienia.To nie jest to samo co oprzytomniał.Niech pan z
obaczy w słowniku jaka jest różnica miedzy wyrazem oprzytomniał a uprzytomnił.
Zyczę przyjemnej lektury.
Pan dalej to samo…
Pierwszym zdaniem w poprzednim wpisie chyba odpowiedziałem na Pana „uprzytomnienie”
Cytuję: ” Ja sobie doskonale zdaję sprawę z ogromu cierpienia ludzi deportowanych.”
Teraz to wygląda na czepianie się słów.
Tak naprawdę Pana wnioski z moich wypowiedzi są dziwne. Na każdym kroku podkreślam, że wiem o rozmiarze tragedii ludzi represjonowanych (deportowanych), a Pan usilnie próbuje mi coś innego wmówić.
Może jestem od Pana młodszy, ale to nie znaczy, że nie interesuję się historią i nie mam swoich refleksji, które są wyrazem szacunku do ludzi cierpiących w takiej czy innej sytuacji.
Na tym kończę polemikę i życzę powodzenia w życiu.
Szanowny panie Bartoszuk !
Nie mnie oceniać pańską wiedzę historyczną ,ale chcę stwierdzić, iż nawet przeczytanie kilku książek historycznych nie świadczy o znajomości historii.
Ja , chociaż przeżyłem kilkadziesiąt lat i przeczytałem niezliczoną ilość opracowań historycznych,nadal jestem tylko uczniem historii Dodam iż interesują mnie przeważnie losy Polaków na kresach wschodnich w latach 1917 – 1945 oraz losy Polaków wysiedlonych na Syberię w latach 1940 – 1941. Nie napisałem żadnej recenzji.
Na zakończenie kilka zdań na temat pańskich komentarzy.
W komentarzu z dnia 18.11.2013 pisze pan – cytuję:
Nie wiem jak pan zrozumiał to co napisałem,ale wydaje mi się,że trochę opacznie
Moja polemika z Piotrem (Miszkielem) była spowodowana tym , że mój imiennik wyciągnął dziwne wnioski z tego co napisałem i nie było to adekwatne do treści zawartych wyżej. Koniec cytaty :
W komentarzu z dnia 19 . 11 2013 pisze pan – cytuję:
Teraz to wygląda na czepianie się słów.
Tak naprawdę Pana wnioski z moich wypowiedzi są dziwne, -Koniec cytatu.
Szanowny panie Piotrze Bartoszuk , powyższe cytaty pańskich wypowiedzi potwierdzają , iż ma pan kłopoty z czytaniem treści zdań napisanych w języku polskim albo z kojarzeniem zawartych w tych zdaniach faktów.
Może być też trzecia przyczyna.Nieumiejętność przekazania swijej wiedzy historycznej innym.
Na koniec dodam,iż odwrócenie się do mnie plecamy świadczy o pańskiej kulturze.
Zyczę Wesołych Swiąt .
Bardzo dobrze sobie zdaję sprawę z rozmiarów cierpienia.
http://www.youtube.com/watch?v=lx7UkA02JGo
„O nikim nie przeczytamy złego słowa, nie ma tu nienawiści, wręcz przeciwnie, przeświadczenie, że to nie zwykli ludzie zawinili, lecz polityka państwa totalitarnego.”
I skąd mowa o „złych słowach”? Jeżeli istnieje podział na słowa złe i dobre to jak on przebiega?