O gołdapskiej zieleni rozmawiamy z Anitą Germaniuk, specjalistką od architektury krajobrazu, gołdapianką aktualnie mieszkającą w Gnieźnie.
Uczyła się Pani w Gołdapi…
– Tak, ukończyłam Liceum Ogólnokształcące w Gołdapi, profil biologiczno-chemiczny. Później wybrałam Architekturę krajobrazu na Akademii Rolniczej w Szczecinie, ostatnio ukończyłam planowanie przestrzenne na Politechnice Poznańskiej.
… Moje wybory to po trosze wpływ rodziców. Tata ma duszę spokojnego artysty J a mama jest z kolei energiczna i pomysłowa, potrafi stworzyć cuda w swoim ogrodzie. Obecnie moja edukacja idzie w kierunku planowania przestrzennego, co jest nieco powiązane z tym co robiłam do tej pory.
Architektura krajobrazu to pewnie pojęcie ogólne, ale czy wiąże się z tą dziedziną w jakiejś mierze choćby dendrologia?
– Oczywiście! Dendrologia to nauka o drzewach i krzewach. W tym zawodzie wiedza na temat drzew i krzewów to podstawa. Równie ważna jest wiedza na temat roślin zielnych, jednorocznych, bylin jak również zdolności manualne, rysunek, wiedza techniczna czy umiejętność współpracy z pokrewnymi branżami, architektami, drogowcami.
Mieliście do czynienia pomnikami przyrody? Nie ukrywam, że mam tu na myśli choćby ten stary dąb, stojący w gołdapskim parku.
– Nie znam historii tego drzewa… ale aby dąb stał się pomnikiem przyrody, ktoś musiał to stwierdzić. Drzewa nie stają się pomnikami przyrody ot tak sobie! To jest wyróżnienie a przede wszystkim forma ochrony przyrody, która z czegoś wynika. Jak widać to za mało żeby ktoś o niego zadbał.
Są natomiast sygnały, że można je było trochę inaczej potraktować.
– Na pewno! Nie tyle potraktować, co w ogóle zwrócić na nie uwagę. Dąb jest najwyraźniej pozostawiony samemu sobie z ogromną dziuplą u podstawy pnia. Potrzebne są oględziny, by stwierdzić rozmiar szkód i potrzebę ewentualnych zabiegów. Do „zaleczenia” dziupli do niedawna stosowano tzw. plomby
Na czym to polega, ta plomba?
– Przed jej założeniem należy odpowiednio zabezpieczyć powierzchnię drewna przed infekcją. Wypełnienie może być różne, od betonu po trociny czy tworzywa sztuczne. Jednak ma to swoje wady, gdyż nigdy nie ma idealnej spójności między drewnem a plombą. W efekcie wewnątrz utrzymuje się duża wilgotność a to prowadzi do obumierania żywej tkanki. W przypadku tak dużych ubytków pozostawia się często pień otwarty, usuwa się tylko martwą tkankę, dezynfekuje i zabezpiecza ażurowym ekranem, żeby nie wchodziły do środka gryzonie. Każdy przypadek jest jednak indywidualny.
Po przyjeździe do Gołdapi, ma Pani zapewne swoje spojrzenie na te zakątki miasta wypełnione zielenią… Czy jakoś by to Pani na swój sposób poustawiała?
– W każdym mieście, domyślam się, jest ktoś kto zajmuje się tematem zieleni w jak najbardziej ogólnym tego słowa znaczeniu. Jednak wiem że często sprawę traktuje się po macoszemu i spycha się na boczny tor. Zdaję sobie sprawę, że zieleń w mieście to nie sprawa najwyższej wagi. Ale trudno też nie zauważyć gołym okiem co się dzieje na naszych ulicach, skwerach i w parkach… Gołdap nie jest oczywiście przypadkiem beznadziejnym, jest coraz lepiejJ….
….ale niech Pan spojrzy! Ten suchy jarząb za oknem… co on tu jeszcze robi?
Czy są jakieś trendy, jeśli idzie o projektowanie zieleni miejskiej?
– Trendów jest równie dużo co ludzi którzy je wymyślają. Tereny zieleni są integralnymi elementami współczesnych miast i osiedli. Pełnią one przeróżne funkcje (biologiczne, sanitarno-higieniczne, dekoracyjne, kultowe dydaktyczne, rekreacyjne itd.), które są wyjściową to tworzenia trendów.
Jeśli chodzi o remont naszego parku, to trwały gorące dyskusje. Zarzucano, że projekt poszedł w kierunku „betonu”.
– Widziałam projekt i czytałam opinie na jego temat. Ja również podchodzę nieco sentymentalnie do tego miejsca. Ale patrząc trzeźwo na te zmiany, stwierdzam że nasz park był mało przyjazny dla chcących tam wypocząć ludzi, wydawał się bardziej zachęcający dla kogoś kto chce się tam ukryć. Podzielam jednak obawy gołdapian co do znacznego zmniejszenia terenu zielonego kosztem utwardzenia kostką. Wierzę jednak że ma to jakiś cel i cieszę się że użyto naturalnego kamienia.
Do Gołdapi Pani często przyjeżdża?
– Wydaje mi się ze raz w miesiącu to dość często biorąc pod uwagę odległość jaka dzieli mnie z Gołdapią. Mieszkam w Gnieźnie.
Jak jest w Gnieźnie z zielenią.
– Jest tak jak w wielu miastach w Polsce, brak odpowiedniej komórki która miałaby pomysł na zielone miasto i która sprawnie i z polotem zajęłaby się tym tematem.
Można wiec wysnuć konkluzję, że każde miasto powinno mieć swojego specjalistę od zieleni i architektury krajobrazu.
– Naturalnie!
Dziękujemy za rozmowę.