Każdy z klubowiczów ulepił swój chlebek

Spotkanie, jak nakazuje gruzińska tradycja, rozpoczęliśmy toastem, które wygłasza Tamada często jest to gospodarz domu. Czytelnicy stwierdzili, że lektura dostarczyła im wielu informacji na temat kraju i jego mieszkańców, jest świetnie wydana i zawiera mnóstwo ciekawych historii.

 

Jednak nie wszystkim spodobał się chaotyczny układ opowiadań, niefrasobliwość Gruzinów czy wielogodzinne ucztowanie suto zakrapiane alkoholem. Biesiadują przeważnie mężczyźni, a kobiety krzątają się, dbają żeby talerze nie były puste. „Gaumardżos!”, co po gruzińsku znaczy „Na zdrowie!” zdecydowanie pobudza apetyt. Gospodarze z „Miłośnika” miło nas zaskoczyli przygotowując ciasto na chaczapuri, czyli serowy chleb. Jest to jedna z najwspanialszych potraw i bardzo ważna w gruzińskiej kuchni.

Każdy z klubowiczów ulepił swój chlebek w kształcie łódki z jajkiem w środku (wersja adżurska), a po upieczeniu skonsumował. Serdecznie dziękujemy państwu Gnacikowskim za zaproszenie i przybliżenie gruzińskich smaków.

Trzeciego marca omawiać będziemy książkę Józefa Hena pt. „Pingpongista”. Wszystkich zainteresowanych zapraszamy.

 

Powiązane artykuły